Specjalizacja z zakresu prawa upadłościowego to nie tylko procesy upadłościowe i naprawcze, to także reprezentacja dłużnika w sprawach o zapłatę, „wsparcie na starcie” – a więc pomoc dla start-upów oraz obrona w sprawa karnych… ale też nie każdych. Bowiem, o ile na co dzień oddajemy sprawy karne w ręce mec. Aleksandry Gajdeczki, która niewątpliwie przewyższa wiedzą z tej dziedziny nasze „upadłościowe” umysły, o tyle całkiem swobodnie czujemy się w sprawach karnych o charakterze gospodarczym. Jednym z najczęstszych zarzutów w akcie oskarżenia, z którymi się spotykamy wśród naszych „upadłościowych” klientów jest zarzut oszustwa majątkowego z 286 kodeksu karnego. Dlaczego? Bowiem złożenie przez wierzyciela zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa oszustwa majątkowego stało się w ostatnich latach swoistym sposobem na windykację należności.
Czym jest art. 286 kodeksu karnego? Zgodnie z nim, kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. W praktyce, przepis ten jest wykorzystywany przez wierzycieli, bowiem każdy wierzyciel stoi na stanowisku, że każdy jego dłużnik celowo doprowadził go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem i tym samym – mówiąc potocznie – chciał go oszukać. Jak jest w rzeczywistości? Czy każda niezapłacona faktura to oszustwo? Nie.
Przekonał się o tym jeden z wierzycieli naszego klienta, który postanowił złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa właśnie z art. 286 kodeksu karnego. Powodem dla powiadomienia organów ścigania o możliwości popełnienia przestępstwa była faktura, która wyłącznie częściowo zapłacona, pozostała bez pełnego uregulowania jej wartości, by ostatecznie wejść w skład masy upadłości w postępowaniu upadłościowym, które zostało otwarte na rzecz tego klienta. Sąd jednak, po przeprowadzonym postępowaniu karnym nie dopatrzył się przestępstwa – klient został uniewinniony.
W stanie faktycznym, który w ocenie wierzyciela uzasadniał skierowanie przeciwko dłużnikowi sprawy karnej, dłużnik zawarł za pomocą swojego pełnomocnika, który prowadził jego przedsiębiorstwo umowę na pracę sprzętu budowlanego. Wskutek zawartej umowy, wierzyciel swoją usługę wykonał, a dłużnik zapłacił częściowo za wykonaną pracę – 1/5 wynagrodzenia. Niestety, tuż po dokonaniu zapłaty części wynagrodzenia na budowie, którą realizował dłużnik nastąpiły opóźnienia – nie tylko ze strony dłużnika, lecz również jego inwestora. Dłużnik do tego momentu – w miarę regularnie spłacał swoje zobowiązania. Nie posiadał żadnych zaległości w Urzędzie Skarbowym, czy wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Główne problemy finansowe pojawiły się dopiero z momentem opóźnień ze strony zlecającego. Ostatecznie, pozostała część faktury nie została uregulowana. Czy zatem, można przyjąć, że dłużnik zawierając umowę działał celowo? Chciał wykorzystać zleceniobiorcę? Zgodnie z oceną Sądu (jak również i naszą): nie.
Kiedy przyjmuje się, że występuje odpowiedzialność za czyn oszustwa z art. 286 kodeksu karnego? Nie zagłębiając się w analizę poszczególnych przesłanek, chcę zwrócić uwagę na jedną – szczególnie istotną w niniejszej sprawie – tzw. zamiar bezpośredni kierunkowy. Co to oznacza? Działanie sprawcy musi być celowe, musi zmierzać do osiągnięcia korzyści majątkowej. Upraszczając, nasz dłużnik zawierając umowę na pracę sprzętem budowlanym musiałby działać w sposób, który w sposób nie budzący wątpliwości zmierzałby do efektu – „zleceniobiorca wykona pracę a ja mu nie zapłacę”. Zatem w naszej sprawie – Sąd uniewinniając klienta powiedział wprost – oskarżony w żadnej mierze nie zamierzał oszukać pokrzywdzonego. Szczegółowe opisanie sytuacji przedsiębiorstwa, sposób prowadzenia tego przedsiębiorstwa oraz czynników, które spowodowały postawienie go w stan upadłości przyczyniło się do tego, że Sąd rozpoznający sprawę nie dopatrzył się przesłanek oszustwa majątkowego.
Warto tutaj rozróżnić jeszcze podstawowe kryterium oszustwa od niewywiązania się ze zobowiązania o charakterze cywilno – prawnym. Jest nim właśnie owy zamiar sprawcy. Skoro dłużnik jasno i jawnie wskazywał przyczyny powstania jego sytuacji finansowej, trudno przypisać mu chęć celowego wprowadzenia wierzyciela w błąd. Także posiadanie zadłużenia już w chwili podpisywania umowy z nowym kontrahentem nie powoduje automatycznego przypisania dłużnikowi zamiaru oszustwa. Należy ocenić, w jaki sposób dłużnik postępuje z wierzycielami – czy negocjuje spłatę wierzytelności, czy reguluje zobowiązania zgodnie z kolejnością wymagalności, czy stara się doprowadzić swoją wątłą sytuację finansową do stabilizacji. Zatem – nie każda niezapłacona faktura to oszustwo, a także nie każdy dłużnik to przestępca. Zobowiązanie cywilno-prawne nie oznacza (i nie powinno oznaczać!) automatycznego przypisania odpowiedzialności karnej dłużnikowi.
Uniewinnienie naszego klienta jest już prawomocne. Pozostało jedynie przeprowadzić do końca trwające jeszcze postępowanie upadłościowe.